piątek, 26 września 2014

przetwarzam

W końcu mamy jesień.. Przyznam szczerze, że uwielbiam tę porę roku.. a jeszcze parę lat temu nie znosiłam jesieni, denerwowało mnie to, że kończy się lato, że jest zimno i ponuro.. A teraz lubię to, że częściej pada deszcz, wtedy zaszywam się w domu, i jakoś tak ta pogoda nastraja mnie do tworzenia, częściej zapalam świeczki no i robię różne " jesienne porządki." Czekam również na wystrzał kolorów w Bieszczadach, żeby jechać i pochodzić po górkach. W Bieszczadach jesienią jest jak dla mnie najpiękniej.. Poza tym zmieniam również dekoracje.. zawitały małe dynie na parapecie, pojawił się wrzos.. no i przede wszystkim dużo czasu spędzam w kuchni na robieniu przetworów. Porobiłam sporo soków z malin, moje maliny owocują do późnej jesieni i są pyszne! Mam też sporo jabłek szarej renety z drzewa, które ma z 60 lat u mojej babci.. ale jabłka są wyśmienite, w ogóle nie pryskane a  takie soczyste! również porobiłam kilka soków oraz jabłka z cynamonem zasmażane do szarlotki czy naleśników. Robię też nalewki z malin i pigwy, pierwszy raz więc trzymajcie kciuki, żeby mi wyszły! ;) Będą gotowe do spożycie dopiero około grudnia.. ale jak kiedyś spróbowałam nalewki z pigwy to oszalałam jaka pyszna!! Opłaca się mieć pigwę w ogrodzie, bo cena za kilogram 7zł.. Jeszcze będę robić przetwory, myślę, że buraczki do obiadu na zimę i dynie na słodko i również do obiadu, i zobaczymy co jeszcze. Nie ma to jak mieć swoje smaczne i zdrowe przede wszystkim przetwory. W zimie zamiast kupować gotowe surówki do obiadów wolę odkręcić słoik z własną sałatką, wtedy wiem co jem! :) Dopiero zaczynam przygodę z przetworami więc dziewczyny jak macie jakieś dobre sprawdzone przepisy na przetwory wszelakie to chętnie wypróbuję! :)
A tymczasem lecę zasadzić krokusy i tulipany, które wzejdą dopiero na wiosnę..
pozdrawiam zaglądających! :)





poniedziałek, 1 września 2014

już wrzesień..

Dzień dobry :)
Od kilku dni słonko, które wstaje jest jakieś takie leniwsze.. ma takie ciepłe światło, ale już nie takie wakacyjne.. noce są chłodne, chociaż dziś nie można narzekać bo nieźle przygrzewa, tak czy siak.. nie wiem jak Wy, ale ja czuję, że idzie już jesień. Nie martwi mnie to jakoś specjalnie, bo ja uwielbiam jesień! Nastraja mnie i daje energię do tworzenia, już nie do obijania się ;) ale do działania właśnie. Co prawda jak już przyjdzie mroźna zima styczniowa to bardzo będzie mi się tęsknić za latem jak to zwykle, i będę wspominać te upalne dni w Bieszczadach nad jeziorem, ale cóż, taka kolej rzeczy. Póki co mamy wrzesień a więc nadal trwa lato! Postaram się go jak najwięcej przechować w słoikach, butelkach.. właśnie jestem na etapie robienia soku malinowego, karafki na nalewki też czekają, zioła się suszą..

Ostatnio dużo piekę, wychodzę z założenia, że w domu zawsze musi być coś słodkiego, bo chwile po zjedzonym obiadku zjadłoby się coś słodkiego ;) Dlatego ostatnio upiekłam muffiny z malinami..

 


Kilka dni temu w końcu wzięłam się za zrobienie piwa imbirowego, co prawda ma w sobie może jakieś 0.5% obj. alkoholu ;) bardziej w smaku przypomina oranżadę, ale muszę przyznać, że jest smaczne, orzeźwiające. A przepis wzięłam z mojej ukochanej strony Ziołowy Zakątek



Zrobiłam również karteczkę dla dzidzi znajomej, która lada dzień przyjdzie na ten świat...



A poniżej kilka uchwyceń z domostwa.. Pierwsze trzy zdjęcia są autorstwem Pana Ł

Mama kolekcjonuje stare zegary..



a tu serduszko od Małej Sowy :)

mój kącik...