czwartek, 26 marca 2015

siejemy.. :)

Dzień dobry!

W końcu przyszła ukochana wiosna.. co widać gołym okiem! Słoneczko częściej przygrzewa, kwiaty wschodzą, gdzie nie gdzie pąki się pokazują, motylek przeleci, pszczółka się pokaże, mrówkę zastanę w cukierniczce :) no i super, bardzo mnie to cieszy. Ogródek swój już poszerzyłam nieco, ziemie spulchniłam, ale jeszcze czeka mnie jej wyrównanie, wygrabienie, żeby była idealnie przygotowana na sianie i sadzenie, bo w tym roku zapowiada się prawdziwe szaleństwo odnośnie tego co zamierzam hodować.. Jakiś czas temu zaczęłam już siać w domu w doniczkach, pudełkach i są już efekty. Choć zdaję sobie sprawę jak to pewna pani w ogrodniczym mi powiedziała, że jak to fajnie by było gdyby te rośliny wszystkie co kupujemy do posiania wyglądały później tak jak na opakowaniu.. no racja, racja.. zdarza się, że nic nie wyrasta, miałam tak rok temu z ogórkami i pietruszką.. no ale zobaczymy jak będzie w tym roku. Wiele radości mi sprawia opiekowanie się roślinką od ziarenka.. gdy po kilku dniach widzę, że nieśmiało przebija się przez ziemie zielone życie to dosłownie poprawia mi to humor!
Zobaczymy jakie będą efekty za kilka miesięcy, póki co jest tak:


goździk cesarski

groszek pachnący

pomidorki koktajlowe

ślazówka ogrodowa

majeranek


W pozostałych doniczkach i pudełeczkach zasiałam paprykę i seler, które dłużej wschodzą oraz rozmaryn i rumianek, które dopiero co posiałam, także czekamy na efekty..

A w ogrodzie pojawiły się krokusy..



Wielkanoc powoli się zbliża.. Myślę nad dekoracjami świątecznymi, póki co zrobiłam pierwszą pisankę i mam w planie zrobić ich więcej..


Pozdrawiam zaglądających!

piątek, 13 marca 2015

zimowe Bieszczady

Dzień dobry!

Mamy już połowę marca.. tak długo czekałam na ten miesiąc, na to by mieć "wolne", by  w końcu rzucić w kąt wszystkie notatki związane z obroną i nie mieć nad głową tej ciemnej chmury. Całe szczęście jestem już po obronie i na dniach gdy dostane dyplom i prawo wykonywania zawodu będę mogła nazwać się dyplomowaną pielęgniarką.. i tak to do mnie jeszcze nie dotarło.. :)
Tak czy siak mam teraz chwilę luzu i staram się jakoś owocnie spędzić ten beztroski czas. Przyszły cieplejsze dni, bardziej słoneczne i z racji tej pogody postanowiłam zasiać troszkę roślinek w domu. Do miniszklarenki i  różnych pudełeczek zasiałam pomidorki cherry, seler, paprykę, trochę kwiatków i ziół.. Te wschodzące krokusy a nawet i tulipany kuszą żeby już zacząć szaleć w ogrodzie! ale jeszcze chwilkę poczekam, na dniach podobno ma się ocieplić a planuję w tym roku powiększyć swój ogródek na warzywa. Spróbuję również swych sił w wyhodowaniu kwiatów w doniczkach, trochę nakupowałam tych nasion.. już nie potrafię przejść obojętnie obok półeczek z nasionkami..
Poza tym w końcu udało nam się ruszyć w Bieszczady, tyle czekałam i namawiałam mojego B żeby jechać w zimie, ale on musi mieć idealną pogodę i tak czekaliśmy na odpowiedni weekend, aż dopiero pojawił się teraz i przyznam, że warto było czekać aż do marca... Pogodę mięliśmy wspaniałą, na szczytach było bardzo przejrzyście i ciepło! słoneczko nawet nas troszkę opaliło. W trzy dni zaliczyliśmy trzy górki: Smerek, Połoninę Wetlińską i Tarnicę. W Biesach jeszcze dużo śniegu leży, chociaż topnieje powoli, ale wiosny jeszcze tam tak nie czuć jak chociażby tutaj, chociaż podobno niedźwiadki zaczynają się  budzić z zimowego snu.. O każdej porze roku w Bieszczadach jest pięknie.. chyba już zawsze będzie mnie ciągnąć w te tereny dla tych widoków, dla tego spokoju.


"... On mówił nam to prosto w oczy,
że kląć nie trzeba na ten świat,
bo można leżeć nawet w błocie
i patrzeć w niebo pełne gwiazd..."

( "Majster Bieda czyli Zakapiorskie Bieszczady" )





Smerek



 Połonina Wetlińska






Tarnica