Wiem, że to jeszcze nie czas na świąteczne prace, bo mamy dopiero koniec października, ale postanowiłam zaprezentować moją bombkę, którą niestety nie da się zrobić w jeden dzień, a kilka takich mam jeszcze do wykonania, by właśnie zdążyć przed świętami. Już kiedyś wpadły mi w oko tego typu bombki, na niektórych blogach można podglądnąć bardziej profesjonalne wykonania, gdzie na przykład śnieg zastępuje specjalna masa. W moim przypadku śnieg ulepiłam z masy solnej z dodatkiem białej farby, nie wygląda to tak pięknie jak w przypadku prawdziwej śniegowej masy, ale coś trzeba było wymyślić. ;) Jeśli komuś spodoba się taka dekoracja świąteczna poniżej podaje wskazówki jak wykonać taką bombkę.
Zdjęcia nie są zbyt dobrej jakości, i nie ukazują każdego szczegółu. Zależnie od kąta padania światła bombka w środku się mieni dzięki obsypaniu dachy i śnieg srebrnym brokatem. A niekiedy ma się wrażenie, że w okienkach domków świeci się światło dlatego, że ozdobiłam je złotym brokatem. Ahh te brokaty :)
- bomba plastikowa ( zakupiona na allegro, moja ma średnicę 12cm )
- śnieg jako podłoże ( masa solna, czyli troszkę soli + troszkę mąki + troszkę wody, z dodatkiem białej farby)
- śnieg na dachach, oknach, drzewkach ( tu zaopatrzyłam się w małą buteleczkę sztucznego śniegu " Foam Snow firmy vallejo w sklepie modelarskim. Konsystencję ma zbliżoną do farby, więc może i można by było zastąpić go białą farbą? hmm hmm.. Na końcu śnieg pomalowałam przeźroczystym lakierem do paznokci )
- domki ( są papierowe, wycina się je i skleja. Zakupiłam je w sklepie z artykułami papierniczymi, w internecie też je widziałam z tego co wiem są łatwo dostępne )
- drzewka ( są prawdziwe, wyszukałam je w ogrodzie, są to kawałki krzewów, gałązek)
- rzeczka ( masa solna pomalowana lakierem do paznokci )
- mostek ( kawałek starej kory )
I to chyba wszystko. Fajnie jest tworzyć swoją zimową dolinę, jest przy tym trochę dłubaniny, ale jak się już skończy, to ma się satysfakcję. Bombka powinna schnąć ( mam na myśli masę solną )jakieś 3-4 dni, dlatego najlepiej dwie połówki położyć na parapecie i codziennie próbować je zamknąć, żeby sprawdzić czy kształt masy się nie zmienia, i czy da się ją domknąć, póki masa jest miękka to można ją formować, bo jak zastygnie to już jest kłopot z dopasowaniem połówek.
Pozdrawiam zaglądajacych :)